Po otrzymaniu informacji o fałszywym alarmie bombowym, policjanci natychmiast przystąpili do działania. W wyniku sprawnie przeprowadzonych działań, udało się zatrzymać 40-letniego mężczyznę, podejrzanego o wywoływanie owego fałszywego alarmu. Śledztwo nie potwierdziło istnienia jakiegokolwiek ładunku wybuchowego, co skierowało całą uwagę śledczych na sprawcę żartu. Teraz, za jego rozbawienie, sąd będzie musiał wymierzyć odpowiednią karę. Zgodnie z prawem, grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Informację o potencjalnie podłożonej bombie na jednej ze stacji metra warszawskiego, policja otrzymała kilka dni temu. Dzwoniący mężczyzna ostrzegał o zagrożeniu w ciągu dnia. Policjanci natychmiast rozpoczęli dwutorowe działania – pierwsze dotyczyło sprawdzenia prawdziwości otrzymanej informacji, drugie kierowało się na odnalezienie osoby, która przekazała tę niepokojącą wiadomość. Ostatecznie, okazało się, że alarm był fałszywy.
Specjaliści z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu z Woli niezwłocznie zabrali się za ustalanie tożsamości osoby, która wywołała fałszywy alarm. Ich starania szybko przyniosły efekty. Dzięki współpracy z funkcjonariuszami z Komisariatu Policji Metra Warszawskiego, udało im się zatrzymać 40-latka na terenie warszawskich Bielan. Podejrzany został umieszczony w areszcie policyjnym, gdzie usłyszał zarzuty za swoje czyny.
Jego sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej Warszawa – Wola w Warszawie, która wnioskowała o tymczasowe umieszczenie mężczyzny w areszcie na 3 miesiące. Decyzję tę podtrzymał sąd. Mężczyźnie grozi surowa kara – nawet do 8 lat pozbawienia wolności za czyn, którego jest podejrzany.